Sama nazwa choroby Parkinson, czyli PD (Parkinson’s Disease) pochodzi od nazwiska lekarza, Jamesa Parkinsona, który był prekursorem biorąc pod uwagę rozpoznanie i zdiagnozowanie objawów tego schorzenia. W 1817 roku napisał szczegółowy raport „An Essay on the Shaking Palsy”, który posłużył jego następcom i pozwolił na pierwsze badań dotyczące choroby.
Na Parkinsona cierpią głównie osoby starsze, powyżej 65 roku życia. Tylko u jednego na dziesięciu pacjentów zdiagnozowano to schorzenie jeszcze przed 50 rokiem życia.
Wylicza się, iż na Parkinsona zapada coraz więcej seniorów. Wpływ na taki stan rzeczy ma przede wszystkim starzejące się społeczeństwo. Na całym świecie na tą chorobę cierpi ponad 4 miliony ludzi. Tylko w Polsce, w 2012 roku leczeniu podlegało ponad 70 tysięcy osób a każdego roku przybywa średnio 4 tysiące nowych pacjentów.
Trzeba zauważyć, że w przypadku aż 25% pacjentów choroba ta zostaje rozpoznana błędnie. Głównym powodem jest brak specjalistycznych badań diagnozujących – Parkinsona diagnozuje się przede wszystkim na podstawie objawów, a te mogą być mylone z problemami układu nerwowego.
Za samo powstanie choroby odpowiada mózg, kiedy wpływ na niego mają substancje toksyczne. Często Parkinson pojawia się w przypadku mechanicznego uszkodzenia mózgu, może też dojść do sytuacji, w której sam organ produkuje substancje niszczące komórki nerwowe (autodestrukcja).
Pierwszą diagnozę może postawić już lekarz rodzinny jednak pacjent powinien zostać skierowany na dalsze rozpoznanie i leczenie do lekarza neurologa.
o co chodzi z tymi lekarzami? gdzie nie czytam to okazuje się, że rozwój choroby jest uzależniony w dużym stopniu od ich diagnozy. nawet w przypadku parkinsona choroba może być błędnie rozpoznana? śmiech na sali
Czyli to lekarz rodzinny skieruje mnie na badania czy dopiero do jakiegoś specjalisty?
no tak. najpierw trzeba się udać do rodzinnego tak jak w każdym przypadku. W sumie nie słyszałam o prywatnych wizytach u specjalistów od parkinsona. może dopiero wtedy gdy rodzinny pokieruje
tragedia, przeraża mnie to, że aż 25% przypadków jest rozpoznawanych błędnie – to jakieś żarty biorąc pod uwagę rozwój współczesnych metod medycznych
widać, że mądry ten naukowiec i dobry człowiek z niego był. teraz ludzie maja szansę na zahamowanie choroby ale jeszcze nie tak dawno umierali